18 April 2018

O PIÓRO WÓJTA

Tekst: Krystyna Niemiec




                                            Marzenia dobra rzecz

Po południu Grzegorz powiesił hamak na tarasie. Wyciągnął się wygodnie i rozmarzonym wzrokiem spojrzał na pierzaste chmurki. Słoneczko przygrzewało, a wietrzyk przyjemnie chłodził. Grześ zamierzał przeczytać książkę, którą pożyczył mu przyjaciel. Była to powieść dla młodzieży pod tytułem ""Przygody chwackich harcerzy". Trzymał ją na kolanach, lecz zanim zaczął czytać, zapadł w drzemkę. Morze było wzburzone, fale z hukiem uderzały o skalisty brzeg, do którego miał przybyć statek. Odważny kapitan stał na mostku i nie zamierzał się poddać. Statek musi dotrzeć na miejsce. W ładowni leżą przecież świeże warzywa, na które czeka przepiękna hrabianka. Jeśli statek roztrzaska się na skałach, Elżbietka nie skosztuje pożywnej marchwi i orzeźwiającej rzeżuchy. Będzie tak rzewnie płakać, że rzeki wystąpią z brzegów. Wszystko będzie mokre: zboże na polach, rzodkiewki na grządce, plaże, a nawet wierzchołki drzew. Kapitan aż spocił się z wrażenia. Czuł, że strużki potu ciekną mu po twarzy. Grzegorz gwałtownie się obudził. Pierzchły senne marzenia. To nie płaczliwa panna, lecz jego młodsza siostrzyczka Hela stała obok i z niewinną minką chowała za siebie konewkę, której używała przed chwilą do obudzenia śpiocha. Grzesiek przeciągnął się. Nie zamierzał się gniewać i obrażać, przecież nic się nie stało. Postanowił jednak skorzystać z okazji i w rewanżu zażądał wypicia soku z porzeczki.


No comments:

Post a Comment